[cz1]Zdenerwowana otwieram drzwi jego domu po którym szybko rozchodzi się dźwięk moich szpilek. Wyjmuję ze schowka walizkę i zaczynam pakować moje rzeczy. szybko wbiegam po schodach, przechodząc obok jego pokoju słyszę jak leci dobrze mi znana piosenka. Delikatnie otwieram drzwi i widzę jak siedzi ledwo przytomny obok łóżka mamrocząc coś pod nosem. Zrobił wszystko by zamienić nasz związek w piekło a teraz przeżywał to wszystko jakby mu zależało. "Miało cie tu nie być"- powiedziałam usiłując powstrzymać się przed uderzeniem go w twarz. "Wiem, ale to i tak by nic nie dało bo przecież dla ciebie nie istnieje więc spokojnie mogę tutaj egzystować pozostając prawie niezauważonym" - odpowiedział po czym zaczął pić z butelki jakąś tanią wódkę. Nie umiałam albo po prostu nie miałam już siły zareagować znowu na jego zachowanie.
|