siedzieliśmy w barze. ja siedziałam i śmiałam się z chłopaków. nagle jeden z nich wyciągnął coś z kieszeni. nie zauważyłam co to. Damian zaczął się śmiać. a drugi zaczął szpanować " jestem odporny na to ". więc pierwszy wyciągnął rękę i prysnął prosto mu na twarz. to był gaz. nawet ja poczułam że się dusze i łzawią mi oczy. po chwili przybiegła barmanka z sali obok. zaczęła na nas krzyczeć i wygoniła nas z baru z którego wszyscy goście już pouciekali.
|