Możesz się na mnie złościć i wyrzucać za każdym razem kiedy wpadam do Twojego pokoju z ledwo słyszalnym przekleństwem na ustach. Kiedy podnoszę do góry żaluzję i zrzucam z Ciebie kołdrę. Kiedy drę japę z powodu kolekcji puszek na parapecie i zapachu wódki roznoszącego się po pokoju. Kiedy zmuszam Cię do wstania z łóżka i wynurzenia nosa poza dom. Możesz krzywo na mnie patrzeć i rzucać we mnie poduszkami, ale nie pozwolę Ci na spieprzenia sobie życia przez laskę, która nie jest warta Ciebie i Twojego serca, którego tak bardzo się wyrzekasz. Nie. Będę to powtarzać milion razy na dzień, aż w końcu wyryjesz to sobie w swojej łepetynie z wykrzyknikiem na końcu zdania.
|