Weszła na sale, on leżał nieprzytomny, podłączony do aparatury. Gdyby nie ten cholerny spacer nic by się nie stało, żadne głupie drzewo by się nie zwaliło, a on nie musiałby ryzykować życia, żeby jej nic się nie stało. Teraz stała nad nim z ręką na temblaku i złożyła przysięgę, że poruszy niebo i ziemię żeby tylko mu pomóc...
|