Tam, na ścianie. Widzisz? Kiedyś wisiało twoje zdjęcie. Ściągnęłam je i odwróciłam przodem do ściany. Rama zostawiła po sobie duszę, jasny prostokąt z nagim, zakrzywionym haczykiem. Dlaczego to zrobiłam? Nie chciałam cierpieć za każdym razem gdy wstaję i kładę się spać, nie chciałam pamiętać że teraz kto inny powinien mieć twoje zdjęcie. Nie chciałam cię pamiętać, rozdrapywać na nowo gojącej się rany. A może po postu robiłam remanent serca? /s
|