Nie wierzę w Boga, kiedy modlę się czuję jakbym mówiła do ściany. Ale przecież nie przyznam się, bo gdzieś w głębi duszy wierzę, że On mnie wysłucha, że gdzieś jest. I choć nie mam adresu, nie widze Go, czuje, że słucha mnie uważnie i rozumie jak nikt inny. Mozna to nazwać prawdziwą wiarą? Mysle, ze nie./ stawiamnarap
|