'' Siedziałam w parku , noc otulała moje ciało w swoją czarną płachtę , księżyc oświetlał moją twarz uwidoczniając łzy lecące po policzkach . Czułam jak serce rozrywa się na miliony kawałków , a mózg chyba zasypiał . Dym nikotynowy wypełniał płuca po brzegi , poczułam czyiś dotyk na ramieniu , nie odwróciłam się tylko wybuchałam spazmatycznym płaczem . - Nie płacz - szepnął mi do ucha , ujmując moją dłoń . - Zostanę na zawsze - dokończył chcąc mnie przytulić i pocałować . - Szkoda , że tak późno się zdecydowałeś - syknęłam czując ból w klatce piersiowej , odeszłam na zawsze .
|