Wczorajszy ranek był okropny: nie można go inaczej określić. Myślałam, że znajduję się w cienistej krainie śmierci; płakałam, nie miałam już ani krzty siły, trzęsłam się z zimna i ledwo powłóczyłam nogami; zakrywałam sobie twarz, aby zatrzymać światło dzienne, wpadające przez okno, a reprezentujące rzeczywistość. / "powrót do życia"
|