nie tamowałam tego uczucia. nie broniłam się przed nim. nie zabijałam go. powiększałam je, aby któregoś dnia zrozumieć swój błąd. usiadłam naprzeciwko niego i zrozumiałam że jestem naiwna. że to wszystko, to tak naprawdę nic. to tylko wytwór mojego serca, które chciało być w końcu szczęśliwe. to zgubne, tylko jak miałam cofnąć czas? znaleźć tyle siły, i motywacji jeśli tak naprawdę pragnęłam wciąż więcej, więcej? /happylove
|