Pierwszy dzień szkoły po przerwie świątecznej. Wszyscy ze znudzonymi minami szli do budy, tylko ja się cieszyłam, chciałam jak najszybciej tam być i wtulić się w te duże bezpieczne ramiona. Wbiegłam do szatni, zrzuciłam kurtkę i biegiem na korytarz by ujrzeć tą ukochaną postać, kurde za późno lekcje się już zaczęły. Następna przerwa 5 minut wf nie no nie zdążę - pomyślałam. W tedy ujrzałam najpiękniejszy uśmiech świata. Stał oparty o ścianę, ale nie widział mnie patrzył w drugą stronę, popatrzyłam w tym samym kierunku. Szła Ona.. podszedł do niej mocno ją przytulając. A ja spuściłam głowę i skierowałam się na hale. Nagle wszystko stało się obojętne. /pojebanezycie
|