Chciałby się pójść gdzieś w niepamięć, gdzieś miedzy gwiazdy gdzie czas niemalże nie istnieje. Gdzie każda sekunda za minutą płynie wolniej niż zwykle. Gdzie człowiek stanowi tylko kawałek materii lekko odmiennej od tej wokół. Miejsce gdzie może kiedyś ktoś poskładał by myśli w jedna i logiczna całości, gdzie wszystko nabrałby nagle sensu. Każde wypowiedziane zdanie, słowo czy tez kawałek litery.. Gdzie wszystko toczyłby się po własnej i niezrozumiałej pod każdym niezwykłym względem orbicie. Orbicie zrozumienia własnego siebie.
|