"Kochani rodzice, nie zasłużyliście sobie na to co się stanie. Myślałam, że dam radę, ale na każdym kroku widzę jego, nie daję rady. Tęsknie za nim i jedyne czego chcę to wtulić się w jego ramiona i poczuć ciepły oddech na ustach. Myślę, że przyjmą mnie do nieba, żebym mogła być jak najbliżej NIEGO. Tam ułożymy sobie życie na nowo, przeproszę go za ten ból i podziękuję za te wszystkie cudowne chwile. Muszę się pociąć, bo innych sposobów nie znam, spokojnie kochani, to nie boli, mój ból w sercu jest silniejszy ode mnie, ktoś musi wypełnić dziurę w moim sercu, to musi być ON. Kocham was, żegnajcie" Gdy skończyłam pisać pokazała się godzina 00:00, nowy dzień, równy rok od jego śmierci, teraz sięgam po żyletkę i przeciągam ją po ręce mozolnymi ruchami, tak w zaciszu umieram, myśląc ciągle o nim. || część 5.
|