Poczuła silne ręce oplatujące jej talię. Uśmiechnęła się. Wiedziała, że wpadł w jej sidła. Nie zdoła się wydostać. Poprowadziła go delikatnie lecz stanowczo na parkiet. Spojrzała mu w oczy z kuszącym uśmiechem. Wyglądał jak zaklęty. Wpatrywał się w jej oczy nie wiedząc kim jest i co może mu zrobić. Ten taniec był tak pociągający jak taniec ze śmiercią. Tak długi jak wieczność, a on głupi jak to człowiek. Dał się złapać w sidła najgorszej ze wszystkich Śmierci. Dał się uwieść i zaciągnąć do piekła.
|