słyszałeś kiedykolwiek o kimś, kto był chory z miłości.? chodzi w tym o to, że bez pewnej osoby, tej jedynej, ukochanej.. nie można żyć. próbujesz wszystkiego. normalnie się uśmiechasz, starasz się nie pokazywać, że kochasz, że cierpisz.. ale tak się nie da. zawsze jest ktoś, kto wymówi jego imię przy tobie. nieważne czy chodzi o niego, ale ważne, że to JEGO imię, które masz napisane na ścianie, przy łóżku do tej pory. mimo starań, łzy ci napływają do oczu, dostajesz palpitacji serca i nie wiesz co masz mówić, jak się zachować.. w twojej głowie pojawia się jedyna myśl - ON. myślisz o nim bez ustanku, 24 h na dobę, i nie widać końca. nawet gdy śpisz, śnisz o nim, i i tak jest pierwszą twoją myślą po przebudzeniu. widzisz.. już wiesz, jak to jest być chorym z miłości. jak nie można spać, jeść, ani normalnie funkcjonować bo za każdym razem, gdy ktokolwiek o nim wspomni tracisz stabilność..
|