Trzask rozbitego lustra, drobne kawałeczki iskrzyły się jak diamenty w świetle płonącej świecy. Upadł na drewnianą podłogę na owe małe diamenciki, które nawet nie poraniły jego twarzy. Czerwone łzy spływały po jego policzkach, zostawiając różowawe ślady. A.V.
|