Wskoczyli do kotła gdzie przecież była wrząca woda, jednak nic im się nie stało, wyskoczyli na pięknej polanie, porośniętej najróżniejszymi rodzajami kwiatów, z ludźmi uśmiechniętymi gdzie nie było podziałów, wszystko było takie kolorowe, barwne i radosne, inne od rzeczy, których doświadczyła w poprzednim świecie. W tym właśnie miejscu czekali na nich rodzice Maureen i lód poddany jej rodzicom. W myślach Maureen kłębiły się myśli co im powie jeśli podejdą, przecież była do nich taka podobna i wewnętrznie czuła też, że jako mały bobas właśnie tutaj była, były to krótkie przebłyski pamięci, ale jednak pamiętała to miejsce, poczuła wewnętrznie, że tak kocha tych wszystkich ludzi, kocha ich tak samo jak zdążyła pokochać Eksima przez te wszystkie lata kiedy to się nią zajmował. I nadeszła chwile kiedy musiała spojrzeć w oczy swoim prawdziwym rodzicom. Jakaś siła odśrodkowa popchnęła dziewczynę w ich stronę tym samym rzuciła im się w ramiona, już się nie bała co im powie cz.7
|