1. Tak, był i przepraszał. Prosił, o pięć minut na wytłumaczenie siebie, dałam mu je. Bo każdy ma prawo się bronić. Prosił i przepraszał w kółko. A ja nie umiałam powstrzymać łez. usiadłam wtedy na ławce, opierając bezsilnie na nogach ręce, a na nich głowę, ocierając łzy. on wtedy uklęk przede mną i znów prosił i przepraszał, ale tym razem płacząc. spojrzał mi w oczy, potem objął mnie mocno, a ja nie powstrzymując swoich emocji wtuliłam się w niego. płakaliśmy razem, płakaliśmy. po paru minutach spojrzał mi powtórnie w oczy, chwycił dłońmi moją twarz ocierając mi łzy. wciąż prosił o kolejną szansę, o wybaczenie i przepraszam za swój błąd. ale tym razem gdy spojrzałem w jego oczy doszło do mnie coś, o przeważyło na mojej decyzji i wtedy odpowiedziałam mu : "Pewnie Ci wybaczę i to nawet znacząco niedługo, bo jesteś dla kimś, komu potrafię wszystko wybaczyć. Ale nie zaufam ci od tak.
|