po co dążymy na sam szczyt ? przecież szczyt oznacza koniec, jeśli uda nam się tam w drapać, być może odczujemy pełną satysfakcję, ale przecież ze szczytu bardzo łatwo spaść, jeden nie prawidłowy ruch i możemy znaleźć się jeszcze niżej, niż zaczynaliśmy. szczyt to coś ostatecznego. nie ma już nic wyżej, bo nieba i tak nie zdołamy dotknąć, choćbyśmy wspięli się na dach świata. więc, kiedy już znajdziemy się na samej górze, niewątpliwe jest, że teraz można iść już tylko w dół, da się tylko z powrotem zniżać, opadać. a przecież nie o to w tym wszystkim chodzi, nie chcemy się cofać, wracać. nie możemy długo zostać na szczycie, tak często bowiem tam jedynym naszym przyjacielem jest samotność, bo nikt inny nie zaszedł tak daleko jak my. tak daleko, a zaraz tak blisko. nikt nie był na tyle silny, albo na tyle słaby. na tyle sprytny i inteligentny, lub bezmyślny, próżny, egoistyczny. chwila zdobycia szczytu może być najpiękniejszą z chwil teraźniejszości, ale przecież nieraz kroki w dół bolą.
|