Kilka miesięcy temu obiecała sobie, że będzie niezależną, twardą suką. Mówiła, że dość już łez, że każdego dupka wykorzysta i kopnie w dupę. Kiedyś była delikatna, naiwna, niejednokrotnie pisała już listy samobójcze i trzymała w dłoniach garść tabletek. Nawet nie potrafiła zliczyć ile było dni kiedy zawalała noce i budziła się pragnąc by nikt jej nie odwiedzał... Ukojeniem dla niej była sobota. Wtedy z winem w lewej dłoni i papierosem w prawej zachwycała się księżycem, gwiazdami a potem witała wschodzące słońce. Pragnęła tylko by nikt więcej nie zawitał do jej serca. I chodź tak bardzo tego unikała to miłość i tak ją dopadła. Znów zaczęła witać każdy dzień uśmiechem, zachwycać się rzeczami którymi w zwyczaju się nie zachwycała. Znów oglądała miłosne historie i dodawała wpisy na moblo o szczęśliwej miłości...Słuchała wyłącznie serca. Gdyby może jednak usłyszała wtedy donośny głos krzyczącego rozumu: "daj sobie z nim spokój" teraz nie musiałaby znów cierpieć. /madulekx3
|