Zapłonęły wszystkie miasta . Martwe ręce kroją chleb . W domach cisza.. Starzec spija gorzki sok.. Nieme dzieci , niczyich serc , układają puzzle szczątek rodzin swych . Kto znów wojny chciał ? Za mało bólu miał.. Ciemność niczym krawiec , zaszyła oczy wam . Rozumiem , włada strach . Przy mej skroni srebrna lufa , palec Boga pociąga za spust.. Ufff...--upadam na bruk-- . Ktoś kopie mnie , krzycząc : ''Pieprzony trup'' . Odchodzę stąd silny w ręce bezsilnych . Nikogo nigdy nie było.. Was nie było . I nie wierze w wyższy plan stworzenia . Więc odejdź , schowaj te ręce , umrę sam.. z czystym sercem .
|