- dlaczego wciąż puszczasz jego ulubioną piosenkę?- zapytał kolega. - bo ja też ją lubię.- syknęłam - ej, mała. tęsknisz za nim, co?- podpytywał. - nie, nie tęsknię, ale oddałabym wszystko co mam za to, aby znów móc się do niego przytulić, czy coś.. - wyjąkałam. - powiedz mu to.- oznajmił - pojebało cię, ziomek?! - krzyknęłam. - nie, ale może to coś zmieni.- próbował mnie pocieszyć. - to nic nie zmieni, zjebałam, rozumiesz? Zerwał ze mną za mój charakter, za moje humorki. To nic nie zmieni. - powiedziałam ocierając łzy z policzków. - widocznie nie docenił takiego skarbu. Nie martw się. nie był Ciebie wart. znajdziesz lepszego. - powiedział, obejmując mnie ramieniem. / zz
|