W dzieciństwie ojciec był dla mnie wszystkim, całym moim światem. W przyszłości chciałam być taka jak mój 'ukochany' tatuś. Uwielbiałam z nim spędzać czas, bawił się ze mną lalkami, grał w piłkę. Mówił do mnie 'moje najukochańsze słoneczko'. Julię nosił na rękach, wydawało mi się, że Ją kocha tak samo mocno jak mnie. Ale myliłam się. Nie kochał nas. Pamiętam jak za dzieciaka czekałam ana Niego, wierzyłam, ze wróci i znowu będzie tak samo jak kiedyś, ale tak się nie stało, niestety. Za każdym razem, gdy ktoś pukał do drzwi wydawało mi się, że tatuś wrócił, co Wigilię wypatrywałam w oknie mężczyznę, który za chwilę się zjawi, ale nie wrócił. Z tego co wiem co miesiąc wysyła mamie na konto pieniądze. Nawet sprawy w sądzie nie było o to, żeby płacił na nas alimenty. Robi to z własnej woli, szkoda, że przez tyle lat ani razu nie zadzwonił , nie napisał. Żal minął, pozostała tylko pustka, której nic nie wypełni. I wspomnienia po ojcu.
|