Miał na myśli raczej, że to, co kiedyś stanowiło całość, a potem zostało rozbite na części, nadal jest ze sobą powiązane, w niewidzialny, trudny do zbadania sposób. […] „Dlaczego mnie boli? Czy dlatego, że – jak mówi ten szlifierz i może tylko w tym się nie myli – w istocie ciało i dusza są częścią czegoś większego i wspólnego, stanami tej samej substancji, jak woda, która może być zarówno płynem, jak i ciałem stałym. Dlaczego boli mnie to, co nie istnieje? Dlaczego odczuwam brak, czuję nieobecność? Czy może jesteśmy skazani na całość i każde pokawałkowanie, poćwiartowanie, będzie tylko pozorem, zdarzy się na powierzchni, pod spodem zaś plan pozostanie nienaruszony i niezmienny? Czy najmniejszy nawet fragment nadal nie należy do całości? Gdy świat jak wielka szklana kula spada i rozbija się na miliony części – czyż nadal w tym czymś wielki, potężnym i nieskończonym nie pozostaje całością?”
|