pamiętam jak chodziłam z braćmi na boisko. zawsze denerwowało ich moje typowo ślimacze tempo, a ja widząc ich miny krzyczałam tylko - wy macie więksie nogi! i choć podczas gry podawałam im tylko piłki, cieszyło mnie to bardziej niż paczka ulubionych lizaków. czasem nieraz naśmiewali się ze mnie, mówiąc. - co czerwone to zboczone. - a ja jak zwykle z załzawionymi oczami zdejmowałam gumki z długich warkoczy i czerwone trampki krzycząc że to glupie. kiedy nikt nie chciał się ze mną pobawić, uciekałam na schody siadając na nich i cicho podgwizdując. zawsze jeden z nich przybiegał krzycząc na mnie, i biorąc mnie na barana dodając że jestem stuknięta. wtedy było prościej. lepiej i barwniej cholera.
|