stawiałam kolejne kroki gdzieś pośród ulicznego tłumu. oddychałam głęboko i ciężko, a łzy spazmatycznie wypływały z moich oczu. nie potrafiłam tego zrozumieć.. jakby ktoś niewidzialny stał obok mnie i wytykał palcem moje błędy. nogi mi się plątały, aż w końcu upadam na mokry chodnik. ciemne spodenki roztargały się na kolanie tym samym rozcinając moją skórę na pół. schowałam twarz w dłoniach czując jak ciepły płyn spływa po mojej łydce. szczypało. piekło. jednak to było nic do bólu tego w klatce piersiowej w okolicach serca.
|