pobudka w postaci zawartości butelki wody mineralnej, która wylądowała prosto na moim prawie że nagim ciele. następnie bieganie boso po trawie i wkurzanie się na psa, który uciekał przed kąpielą. następnie nauka koszenia trawy i obsługiwanie tego sprzętu o imieniu - kosiarka. potem oblewanie się lodowatą wodą i wyklinanie na temperaturę, a teraz? teraz siedzenie z nogami na biurku, popijanie pepsi z kostkami lodu i granie w grę, która powoduję u mnie miliard endorfin. tak, sobotni poranek niczego sobie w sumie.
|