cz5. Nie liczyło się juz dla niego nic. Stracił tę prawdziwą miłość.! czuł że to jego wina, miał wyrzuty sumienia że nie złapał Joanny. płakał, płakał jak dziecko. Chciał umrzeć. Gdy jechał pociąg już staną na środku i czekał, nagle w głowie usłyszał glos Asi " nie rób tego, żyj. proszę Cię żyj dlamnie. Musisz żyć." w ostatniej chwili Bartek zbiegł z torów. Teraz Joanna czeka na niego w niebie, w gronie aniołów. i z góry pilnuje,czuwa nad jego życiem. B swoje straciła..
|