Najpierw nie zwracasz na niego uwagi. Nie masz pojęcia, że ktoś taki w ogóle istnieje. Później pisze do Ciebie np. na jakimś portalu. Powoli zaczyna Ci się podobać, ale jeszcze nie zdajesz sobie z tego sprawy. Gdy jesteś już w szkole i go widzisz, robi Ci się jakoś milej i pojawia się mały uśmiech na Twojej twarzy. Później, kiedy jest dostępny, nie marzysz o niczym innym, jak o tym, aby napisał. Napisał. Jesteś szczęśliwa a nawet bardzo. Gdy widujesz go w szkole, masz motylki w brzuchu i uwielbiasz na niego patrzeć, więc biegasz jak szalona po korytarzu z nadzieją, że go spotkasz. Później napisze od czasu do czasu ale rozmowa już się tak nie klei. Zaczyna Ci jeszcze bardziej zależeć. Potem już się nie odzywa, a Ty zostajesz zakochana i modlisz się o to, aby o nim zapomnieć. Nie pomaga. W końcu zaczynasz się brać w garść i olewasz go. Zdążyłaś już o nim zapomnieć. Jak na złość napisał. Wszystko zaczyna się od początku. Taaak. Znam to.
|