A on tak po prostu sobie odszedł, mimo obietnic, że nie skrzywdzi kolejny raz. Może i nie chciał ale i tak rozpierdolił Cię na miliony kawałeczków, po czym sama nie potrafisz się pozbierać. Próbujesz zapomnieć. Staczasz się na samo dno. Dym papierosów miażdży Twoją klatkę piersiową, a w żyłach zamiast krwi płynie wódka i kofeina, która pozwala jeszcze jakoś to przetrwać. Już prawie wychodzisz na prostą. Złamane serce próbuje poskładać ktoś inny. Nagle w Twoje imieniny dostajesz sms z życzeniami od Niego, który burzy cały wewnętrzny spokój. I znów rozpierdala Cię od środka, znów chcesz już tylko Jego…
|