Z wesołymi iskierkami w oczach spojrzał na mnie, rozpędził się i chwycił mocno w ramiona, udając, że za raz wyląduję w śniegu. Wiedziałam, ze mi tego nie zrobi, jednak, tak na wszelki wypadek, i ja chwyciłam Go z całych sił, wtulając się w ciepłe ramiona. I gdy tak staliśmy przytuleni do siebie znów niczego mi nie brakowało. Niczego. /mayii
|