Kładłam właśnie prezenty dla rodziców pod choinką, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć, przekonana, że to moja przyjaciółka z życzeniami, ale to był On. - Jest twój brat? - Tak, wejdź. On pobiegł do niego na górę, a ja siadłam pod choinką, łzy same zaczęły płynąć. Nawet nie zauważyłam, kiedy on wrócił i usiadł koło mnie. - Coś się stało? - Nie, nic. - Wiesz, może to nie jest odpowiedni moment, chociaż może jednak wigilia to idealny dzień... ale... Kocham cię. Patrzyłam na niego i próbowałam wyczytać z jego oczu prawdę. Był cholernie poważny. - Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej? - Bo bałem się twojej reakcji. I nadal się boje... - Ja ciebie też kocham. Zobaczyłam jak się uśmiecha, a potem mnie pocałował. Tak, to będą zdecydowanie najlepsze święta. (A takie przynajmniej powinny być, ale ciebie wciąż nie ma.) / w.
|