Dobrze pamiętam ten dzień, choć upłynęło już trochę czasu. Staliśmy sami na środku Twojego pokoju, zapłakana krzyczałam, że to wszystko bez sensu, bo zmierzamy donikąd. Tłumaczyłeś, nie to nieprawda i na nikim innym Ci tak nie zależy, ale nie chciałam słuchać, wściekła kręciłam głową. Wtedy ogarnęła Cię jakaś furia. Wziąłeś mnie za rękę, z całej siły pociągnąłeś, oparłeś o ścianę i swoim ciałem nie pozwoliłeś mi się ruszyć. Wystraszyłam się, przyznam, że przez chwilę się ciebie bałam. Patrzyłeś na mnie a Twoje usta wyszeptały coś, że sama nie wierzę w to co mówię. Nie wiedziałeś jak mnie przekonać. Popatrzyłeś mi głęboko w oczy i znów ujrzałam w nich Ciebie. /lolaa_
|