Siadłam na krawężniku, tuż przy ruchliwej ulicy. Z oczu zaczęły płynąć łzy. Jakoś tak, zupełnie bez powodu, zaczęłam krzyczeć. Nagle zatrąbił na mnie samochód. Przestraszona odskoczyłam do tyłu. Byłam w szoku. Nie wiedziałam, co się dzieję. Ilość wódki, którą wtedy wypiłam, do tej pory jest mi nieznana. Chciałam, byś przyszedł, wziął mnie za rękę i powiedział "chodź, odprowadzę Cię do domu". Ale tego nie zrobiłeś. Pomimo kilkunastu połączeń, które do Ciebie tamtej nocy wykonałam i pomimo błagań, Ty nie przyszedłeś.
|