Rusza Cię to, że mam się bez Ciebie zajebiście. Że nadal chodzę na imprezy, a nie płaczę za Tobą w poduszkę. Boli Cię to, że nie udało Ci się mnie zniszczyć, a przecież taki właśnie miałeś plan. Nie jestem taka, jak inne, nie będę błagać Cię, abyś wrócił, czy nie będę siedzieć zapłakana w czterech ścianach. I wiesz co? Nic nie zabolało, jak Twoje ostatnie słowa. Nie wiesz, że zagryzałam wargi, powstrzymując płacz. Nie wiesz, że czułam, jakby ktoś wbił mi nóż prosto w serce. Nie wiesz i się kurwo nie dowiesz.
|