z fajnym humorkiem łaziliśmy całą grupą po mieście. nagle zobaczyliśmy, że przy ogromnej czterometrowej choince stoi tylko Kamil mrucząc coś pod nosem, że nie przyznaje się do chłopaków. jednak głosy kumpli było słychać bardzo wyraźnie. rozgięłam kilka gałązek sztucznego iglaka i moim oczom ukazali się chłopacy siedzący w środku wielkiego krzaka. wleźliśmy do środka. piętnastu typa w choince. cóż, to trochę niecodzienny widok. siedzieliśmy na workach piasku i obalaliśmy kolejną flaszkę. nagle Bandyta i Kamil zerwali się na równe nogi i wybiegli na rynek. po chwili poznaliśmy tego przyczynę. zobaczyłam tylko przerażające jasne światło latarki i prośbę o pokazanie dokumentów. tak, znów mnie spisali przez głupie pomysły kolegów. / egoistyczna.suka
|