Gdy tylko idziemy w swoją stronę, zbieram się w sobie by otworzyć usta i powiedzieć to proste "czesc" i pokazać, ze już mi na nim nie zależy. Jednak w sercu dzieje się coś nie tak, w żołądku pojawia się stado motylków a oczy wędrują ku ziemi. Jednak wciąż mi zależy na nim, wciąż nie potrafię przyjąć do świadomości, ze człowiek, który kiedyś znał mnie stał się obcym człowiekiem. Jak zawsze mijam Go ze spuszczoną głową. /pjebanezycie
|