cz5.Spojrzałam na niego cała zalana łzami. nie mogłam zrozumieć , dlaczego akurat on! cholera. nie pozwole mu odejść. Nie teraz..- nie możesz ! rozumiesz nie mozesz! nie poradze sobie bez Ciebie. jesteś osobą która znaczy dla mnie tyle samo co matka. Jesteś jak brat którego nigdy nie miałam. Przybliżyłam się do niego. Max przetarł oczy ręką i przytulił mnie do siebie.- nic już nie możemy zrobić kochanie.Ale proszę Cię o jedno.- no słucham. - Kiedy mnie już zabraknie,nie krzywdź się.Ty musisz żyć.To moj czas się kończy nie Twój. przytulił mnie do siebie jeszcze bardzie. - gdzie ty tam i ja, jeśli masz odejść to tylko we dwoje.- Proszę Cię. zrób to dla mnie. Chwilę milaczałam , musiałam sobie wszstko ułożyć w głowie.- robię to tylko dla tego bo mnie o to prosisz. Wolałabym żeby żadne z nas nie musiało odejść.wtuliłam się w ramiona Maxa. Po paru minutach nagle usnęłam zmęczona płaczem.
|