Podszedł do mnie od tyłu objął w talii i przyciągnął do siebie, tak dobrze było znów poczuć jego zapach tak dobrze mi było w jego ramionach, w ramionach chłopaka którego kocham. Pocałował moją szyję i szepnął do ucha "tęskniłem skarbie", obróciłam się w jego ramionach tak by spojrzeć w jego twarz, oplotłam rękami jego szyję i utonęłam w jego pięknych brązowych oczach... Niestety sen nie trwał zbyt długo, jak zawsze mój ukochany zaczął się rozpływać w kolorową mgiełkę a ja rozpaczliwie wdychałam powietrze by jeszcze przez chwilkę poczuć jego zapach, ale i on znikał, a ja powoli się budziłam. Powracając do rzeczywistości w której on mieszka mnóstwo kilometrów stąd, czułam jak moje serce próbowało wyrwać mi się z piersi...
|