Spadł pierwszy śnieg. Nie zaczął prószyć jak to miał w zwyczaju , lecz jak na złość, wielkie białe kulki leciały z nieba.Z humorem porównywanym do bryły lodowej wyszłam z domu . Nie miałam się w co ubrać to założyłam szarą długą bluzę. Śnieg czepiał się moich włosów i co rusz próbować zgasić fajkę , ktorą paliłam w drodze do szkoły. Kurwa . Wszystko jak zwykle przeciwko mnie. Splunęłam na miarę Jacka Dowsona i skręciłam w ostatnią przecznicę. Przed bramą do szkoły stał Blondyn z faja i najwyraźniej ją kończył. Znałam go z widzenia . Był w wieku Jakuba , chyba nawet w jego klasie , tez tak jak on nie zdał. Nie miałam ochoty myśleć o Kubie i wszystkich sprawach dlatego , szybko zamierzałam odejść. Usłyszałam za sobą. -Ty byłaś Brunetką. Odwróciłam się i Zobaczyłam Blondasa, rzucając krótkie spierdalaj. Prawie biegnąc ominęłam całujących się Kubę z AŚkaą.
|