Szedł w moją stronę... , spoglądał jakoś nieśmiało, był już tylko 5m ode mnie... gdy poczułam że coś mi stanęło w gardle... zbliżał się nie ubłagalnie, a ja wiedziałam, że gdy coś powie ja nie odpowiem.. nie będę w stanie... w ostatniej chwili spojrzał, zawstydził się, zawahał... i prawie wpadł na mnie... ale przeszedł obok... z jednej str. odetchnęłam ... ale zawiodłam się, że się nie zdobył... i nie powiedział tego co widać miał zamiar powiedzieć...
|