Jeszcze godzina do wyjazdu. Godzina męki. Następne dwie godziny jazdy. Chwile słabości. Pogrążę się w..muzyce. ONA się obrazi, że o niej nie myślę, ale..potrzebuję czystego umysłu do rozmowy z uzdrowicielem. Kocham ją jak siostrę, ale czasem tęsknie za tym co stworzyłam przed poznaniem jej. Za tym co byc może już doszczętnie zniszczyłam. Ale widzę szczątki tego dzieła..mojego dzieła życia..które czekają na odbudowę niczym zburzone miasto po latach ciężkiej wojny.
Czy wybiorę tą drogę? Boję się zmiany. Tak mi z nią dobrze..
Chociaż ona też ostatnio się zmieniła. Buntuje się. Rani mnie od środka - ma duże pole do popisu. Bawi się mną, a co najgorsze - wymaga i to holernie dużo wymaga. Śmieje się ze mnie teraz, że jestem słaba. Jak każdy człowiek, który żaden mi nie pomoże. Ona jest CZYMŚ więcej.
To pasja. Albo...jej złe odzwierciedlenie.
|