|
jest inaczej niż snułam rozpoczynając ten rok stojąc na środku czyjegoś podwórka z szampanem w ręce. nie ma wielkiego uśmiechu, który pojawiałaby się na mojej twarzy codziennie o szóstej trzydzieści. nie towarzyszy mi na piątej już kartkówce w tygodniu, na zakupach z mamą, ani na przerwie kiedy próbuję od kogoś wyżebrać kawałek bułki. nie ma tego ciepła w sercu, choć były ciche zapewniania i toasty na cześć miłości. nie ma szczęścia ani iskry nadziei chociażby na lepsze jutro. nie ma jego obok. nie ma jakiekolwiek powodu do siedzenia nad książkami, z których i tak dużo się nie nauczę. nie ma sensu wierzyć że wszystko się ułoży. nie ma nic. nawet mnie. /happylove
|