Sobota, wieczorne popołudnie . Szła ze znajmomymi . Przechodząc przez ulicę, poczuła czyjś wzrok na ciele, przeszywał ją dokładnie kawałek, po kawałku . Uniosła głowe, to był On, spotkali się pare dni wcześniej, przypadkowo . Tym razem to również był przypadek . Wymienili się spojrzeniami, powoli zatapiając się w swoich tęczówkach . Spuściła wzrok, speszyła się, ruszyła dalej z przyjaciółmi. Jednak on poszedł za nimi i kiedy się odwróciła, obdarzył ją zagadkowym usmiechem na pożegnanie i wrócił tam gdzie stał . | waflowaaa .
|