spojrzałam na niego. wyglądał zniewalająco. miał białe najki, czarne dresy i skórzaną kurtkę. rzucił w moją stronę to skurwysyńskie spojrzenie i cwaniacko się uśmiechnął. wiedziałam, że musi jechać do domu, przez co zrobiłam minę zbitego psa. podszedł do mnie bujając się na wszystkie strony, choć byliśmy sami. złapał mnie za brodę, aby wymusić na mnie spojrzenie w kierunku jego oczu. "nie martw się dziewczynko, przecież wrócę" i cmoknął mnie delikatnie w policzek, gdyż rozwalona warga uniemożliwiała mu namiętny pocałunek. / egoistyczna.suka
|