mieliśmy wspólne plany...obiecał, że zrobi sobie tatuaż z moim imieniem, mieliśmy mieszkać w jednorodzinnym domku na końcu miasta, po ogródku miał biegać wielki obronny pies, najpierw miał być chłopczyk - później dziewczynka. sylwester 2011/12 był zaplanowany, miałam przyjść do Niego, a od 23:59 do 00:01 mieliśmy się całować. jak ja mogłam Mu w to wszystko uwierzyć? takie rzeczy zdarzają się tylko w bajkach... dobrze, że nie straciłam z Nim dziewictwa! jak mógł mi powiedzieć, że nie czuje się przy mnie tak jak kiedyś? w dupie Mu się poprzewracało! /CBM.
|