moi pierwsi znajomi myśleli o znajomych, jakby byli tylko tą częścią życia, która zapewnia rozrywkę. przyjaźń na krótki okres czasu, znudziła się, idę do kogoś następnego. ja natomiast zbyt łatwo się przywiązywałam. z czasem nauczyłam od nich się tej obojętności. trafiając na nowe towarzystwo, dosyć wrażliwe, nie powiem. teraz to ja ich ranię, tak jak kiedyś raniono mnie. nieee, to nie jest zemsta, zawiść czy coś w tym stylu. po prostu nie czuję do nich żadnego ciepła, są to są, nie to nie. lubię, nie lubię. wszyscy mnie wkurzają. i nic na to nie poradzę, nie umiem wytrzymać długo z nimi, to niezależne ode mnie ./ watseoftime1
|