Starasz się, zależy ci, i nie wiesz czy jest jakiś sens to robić czy nie. Próbujesz wszystko wyprostować. Zasmakować w końcu szczęścia, a siedzisz z łopatą w dole i kopiesz go głębiej. Stoje ciągle w jednym miejscu, a jak już się ruszę to do tyłu. Chce czuć się doceniana, kochana, chwalona. Nie chce być sama, w czterech ścianach z komputerem który bardziej mnie dobija. Jakim cholernym cudem w tak małym czasie może tyle przykrych rzeczy się zdarzyć. Mała dobra istota zawszę dostanie w kość. Ale nie zmienię się na olewającego na wszytko typa, bo sama nie chciała bym być olewana i nie szanowana... chodź jestem. Ja innym bólu nie będę sprawiała, nie będe ranić innego człowieka ani manipulować jego uczuciami. Zaczynam nienawidzić ludzi, ale zawszę wyciągnę ręke. Naiwne, emocjonalne .. takie "coś" najlepiej da się oszukać. Nie wiem czy mam się czuć oszukiwana przez uczucia, czy przez samą siebie, albo przez ... kogoś.
|