Wsłuchuję się w Pezeta, który spada i odnoszę wrażenie, że czuję to samo. Wiem, że spadamy. Na moment obecny jeszcze razem, ale na jak długo? Chcemy, żeby to wszystko się zmieniło, żeby jutro było jeszcze lepsze, żeby coś, co jest między nami trwało wiecznie, ale czy nie masz wrażenia, że to wymyka się spod naszej kontroli? Czy po każdej kłótni nie masz obaw, że to była już ostatnia? Czy nie zastanawiasz się czasem, dokąd to zmierza? Co wtedy widzisz? Widzisz nas razem, czy już osobno? Wytłumacz mi proszę, co się z nami stało? Potrafiłyśmy pokonywać góry, a potknęłyśmy się na prostej ścieżce. Dlaczego? Wytłumacz mi proszę, bo nie rozumiem niczego, co dzieje się od paru tygodni. /pierdolisz
|