lubiłam jego aroganckie oddzywki, wręcz hamskie czasami, dla mnie był zawsze idealny, miły kochany, wiedział że nie lubiłam jak miał zły dzień i się na mnie wyrzywał, kłócił się, że zawsze pomagał ten buziak na przeprosiny, ten wzrok od którego nie mogłam się oderwać, ta słodka minka i przeprosiny.. tak pierwszy raz usłyszałam z jego ust to słowo. Był osobą z którą przeżyłam dużo chwil, sytuacji. Może lubiłam go dlatego że był takim skurwysynem, zboczuchem, do tego był ładny i miał świetny styl, słuchał ostr, było mi z nim dobrze ale tylko ze względów fizczynych. Dziś już chyba nie kręcą mnie tacy kolesie, chyba dorosłam, chyba poterzebuje prawdziwego uczucia /olkin
|