Całowałam go coraz zachłanniej z myślą, że to już nigdy się nie powtórzy, że jest to nasz ostatni raz razem, oderwałam usta od jego warg i zamknęłam oczy pocałował najpierw jedną, potem drugą łzę, które wędrowały figlarnie po długich czarnych rzęsach w stronę policzka -Nie martw się o mnie, pamiętaj, że ja dam radę, tu chodzi o Ciebie, o Twoje dobro. powiedział dotykając ustami mojego czoła, raz, drugi, trzeci.. nacisnęłam na klamkę i pchnęłam duże drzwi, chwilę zabrało mi odzyskanie oddechu, pod klatką schodową spędziłam 20 min dochodząc do siebie " Tak będzie lepiej" z tą myślą wystukałam trzęsącymi się dłońmi pin domofonu. Umarłam.
|